DEZERTER — SamobÁ³jcza Determinacja
For our Polish-speaking readers, here is the original version of our interview with the great and legendary DEZERTER from the February issue of MRR, which you can order from our back issues page HERE.
Czy przesadzÄ™ mÁ³wiÄ…c, że Dezerter jest najważniejszym zespoÅ‚em w historii polskiego punk rocka? Bo raz: ma za sobÄ… tÄ™ legendarnÄ… “žjarociÅ„skÄ…” prehistoriÄ™ lat 80-tych, byli prekursorami punk rocka sensu stricte w Polsce, pierwsi wydali punkrockowÄ… pÅ‚ytÄ™ w tym kraju (epkÄ™ w 1983 roku). Dwa: na przeÅ‚omie lat 80/90-tych byli jednÄ… z gÅ‚Á³wnych inspiracji sceny niezależnej hardcore/punk, choćby dlatego, że to oni już w 1985 roku sami prÁ³bowali wydawać swoje kasety i mieli mesydż ktÁ³ry dokÅ‚adnie odpowiadaÅ‚ “žscenowemu” mesydżowi lat 90-tych. Trzy: zarÁ³wno w latach 90-tych, jak i w XXI wieku, jak żaden (Å»ADEN) inny z tych “žlegendarnych zespoÅ‚Á³w lat 80-tych” w Polsce, regularnie wydawali nowe udane, ciekawe, inspirujÄ…ce PUNKOWE pÅ‚yty i grali znakomite, energetyczne koncerty. I do dzisiaj to robiÄ….
Dla czytelnikÁ³w MRR rozmawiam z KrzyÅ›kiem (perkusja, teksty) i Robertem (wokal, gitara, muzyka) — duetem od poczÄ…tku prowadzÄ…cym ten okrÄ™t. (Bezkoc / Pasażer)
MRR: Polsce rzeczywistość lat ’80-tych oprÁ³cz caÅ‚ej swojej uciążliwoÅ›ci, miaÅ‚a pewien plus, wymuszaÅ‚a mianowicie na punkowych zespoÅ‚ach oryginalność. Z racji izolacji od Zachodu byÅ‚o maÅ‚o wzorÁ³w do kopiowania. Czy wy mieliÅ›cie jakieÅ› punkty odniesienia? Czy zaczynajÄ…c grać myÅ›leliÅ›cie “žchcemy grać jak UK Subs, jak Blitz, albo jak Crass?
KrzyÅ›kiem: Absolutnie nie. WÅ‚aÅ›nie z tej przyczyny, że nie byÅ‚o dostÄ™pu do zbyt wielu materiaÅ‚Á³w i nie byÅ‚o komunikacji miÄ™dzy zespoÅ‚ami, wiÄ™c każdy zespÁ³Å‚ w Polsce rozwijaÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚nie sam – indywidualnie. I to akurat byÅ‚o super.
Robertem: OczywiÅ›cie pewne pÅ‚yty do nas docieraÅ‚y. ZnaliÅ›my Crass, Blitz, Sex Pistols, Clash, ale zupeÅ‚nie nie byÅ‚o nastawienia żeby ktÁ³ryÅ› z tych zespoÅ‚Á³w kopiować. ZresztÄ… pÅ‚yt z Zachodu byÅ‚o w naszych rÄ™kach tak maÅ‚o że traktowaliÅ›my je jako ogÁ³lnÄ… inspiracjÄ™. One nam pokazywaÅ‚y, że może być zupeÅ‚nie inna muzyka niż ta znana z polskiego radia.
KrzyÅ›kiem: Informacje i muzyka nawet jeÅ›li docieraÅ‚y, to z opÁ³Åºnieniem. Nie mieliÅ›my pÅ‚yt na bieżąco. Ja na przykÅ‚ad Sex Pistols usÅ‚yszaÅ‚em w 1980 roku, a Crass w 1981 albo 82. MieliÅ›my duże opÁ³Åºnienie w stosunku do Zachodu.
MRR: Czy to nie było trochę tak, że w Polsce trzeba było sobie ten punk rock samu wymyśleć, bo nic nie było podane na tacy?
Krzyśkiem: Właśnie tak. Wiedzieliśmy, że coś się dzieje, natomiast niedokładnie wiedzieliśmy co.
Robertem: Istotne jest, że to była sprawa spontaniczna. Wiedzieliśmy że jest coś nowego, że to jest radykalne, takie oddolne i spontaniczne.
KrzyÅ›kiem: Poza tym nie potrafiliÅ›my grać na instrumentach wiÄ™c trudno byÅ‚oby nam kopiować zespoÅ‚y ktÁ³re potrafiÅ‚y. MogliÅ›my siÄ™ inspirować trendem, ktÁ³ry trzeba jednak byÅ‚o dopasować do wÅ‚asnych umiejÄ™tnoÅ›ci i realiÁ³w.
Robertem: To byÅ‚o spontaniczne wykorzystanie nielicznych docierajÄ…cych odpryskÁ³w tego co gdzieÅ› tam na Å›wiecie siÄ™ dziaÅ‚o.
MRR: A jeśli chodzi o mesydż? Punkowcy w Anglii buntowali się przeciw trochę innym rzeczom niż punkowcy w Polsce.
Robertem: Owszem, ale na poczÄ…tku byÅ‚o dla nas najważniejsze że jest wÅ›ciekÅ‚ość w tej muzyce. A przeciw czemu ona byÅ‚a skierowana, tego nie wiedzieliÅ›my, bo nie rozumieliÅ›my tekstÁ³w.
Krzyśkiem: Było słychać że to jest sprzeciw wobec systemu. On był zupełnie inny niż system u nas, ale jednak to był system.
MRR: WydaliÅ›cie singla w 1983 roku. NiedÅ‚ugo po zÅ‚agodzeniu warunkÁ³w stanu wojennego w Polsce. Wiadomo, że to zdarzenie z pogranicza cudu, ale chciaÅ‚bym żebyÅ›cie wyjaÅ›nili jednÄ… rzecz ktÁ³ra może być dla kogoÅ› spoza Polski kompletnie niezrozumiaÅ‚a. Dlaczego Å›piewacie w piosenkach z tego singla “žSpytaj milicjanta on ci prawdÄ™ powie, spytaj milicjanta on ci wskaże drogÄ™”, albo “žkochani nasi bracia, cieszcie siÄ™ z życia, jak stal pÅ‚ynÄ…ca z pieca” etc, a nie o tym jak bardzo nienawidzicie milicjantÁ³w i rzÄ…dowej propagandy?
KrzyÅ›kiem: MÁ³wisz pewnie o recenzji książki o Dezerterze gdzie ktoÅ› napisaÅ‚ że te teksty sÄ… naiwne i szczeniackie? Przypuszczam, że jej autor zupeÅ‚nie nie zrozumiaÅ‚ kontekstu.
MRR: Dokładnie. Trzeba by to wyjaśnić.
KrzyÅ›kiem: Rok ’82 i ’83, kiedy te piosenki byÅ‚y nagrane to byÅ‚ czas kiedy rzÄ…dziÅ‚a w Polsce komunistyczna junta wojskowa. Wyrażanie jakichkolwiek antysystemowych treÅ›ci wprost, otwartym tekstem, nie miaÅ‚o żadnej szansy żeby mogÅ‚o być gdzieÅ› zarejestrowane, czy opublikowane. Nie byÅ‚o na to żadnej szansy! Studia nagraniowe, wydawnictwa—wszystko byÅ‚y paÅ„stwowe. Å»eby wejść do studia trzeba byÅ‚o mieć zgodÄ™ cenzury. Wobec tego jedyne co pozostawaÅ‚o takim zespoÅ‚om jak nasz to oszukać cenzurÄ™ i ten caÅ‚y paÅ„stwowy aparat kontroli. Czyli zakpić sobie—zrobić takÄ… piosenkÄ™, ktÁ³rÄ… oni uznajÄ… że jest dla nich OK., ale wszyscy inni mieszkaÅ„cy tego kraju bÄ™dÄ… dokÅ‚adnie rozumieli, że to jest nasza kpina, żart, zÅ‚oÅ›liwość wobec tego systemu. Nam siÄ™ udaÅ‚o. NagraliÅ›my 4 piosenki w czasach kiedy siÄ™ wydawaÅ‚o, że to jest niemożliwe dla takiego zespoÅ‚u jak nasz. Ale trzeba byÅ‚o to tak zrobic, żeby urzednicy systemu stwierdzili, że teksty sÄ… OK., zaÅ› nasi rÁ³wieÅ›nicy wiedzieli, że robimy sobie jaja. To byÅ‚a taka gra z systemem. Co możemy powiedzieć swojego, żeby oni nie zauważyli że to jest przeciwko nim. W tamtym czasie nie nagralibyÅ›my żadnej otwarcie antysystemowej piosenki. MusieliÅ›my walczyć z tym systemem jego broniÄ…. Ale system byÅ‚ gÅ‚upi i dal siÄ™ nam wtedy oszukać. Niestety tylko raz.
Robertem: Na Zachodzie można byÅ‚o wszystko mÁ³wić wprost—u nas nie byÅ‚o można. I trzeba byÅ‚o sobie radzić inaczej. ZresztÄ… takie byÅ‚o nasze zaÅ‚ożenie, że bardziej nam zależaÅ‚o na pobudzeniu do samodzielnego myÅ›lenia niż na nawoÅ‚ywaniu do podejmowania konkretnych akcji. UnikaliÅ›my dziaÅ‚aÅ„ stricte politycznych na rzecz dziaÅ‚aÅ„ zachÄ™cajÄ…cych do wÅ‚asnej kreatywnoÅ›ci.
MRR: To jest w ogÁ³le do dziÅ› cecha Dezertera, że nie wskazujecie “žwalcz z tym czy walcz z tamtym”, “žzrÁ³b to czy tamto”, ale pokazujecie “žpomyÅ›l o tym, pomyÅ›l o tamtym i wymyÅ›l co z tym zrobić”…
KrzyÅ›kiem: Faktycznie, nie pokazujemy ludziom palcem co majÄ… robić albo czego nie majÄ… robić. Natomiast chcemy zwracać uwagÄ™ na pewne rzeczy, sytuacje, zjawiska o ktÁ³rych warto mÁ³wić. DziÄ™ki takiemu podejÅ›ciu jesteÅ›my w stanie zaangażować wiÄ™cej osÁ³b do aktywnoÅ›ci, ponieważ ludzie nie lubiÄ… jak im siÄ™ coÅ› rozkazuje, albo konkretnie wskazuje palcem. Ludzie chcÄ… sami decydować. Jak siÄ™ ludziom podaje coÅ› pod rozwagÄ™ i potem o tym sami decydujÄ…, to majÄ… Å›wiadomość, że to ich decyzje, że to jest ich.
MRR: I w tym podejÅ›ciu pomogÅ‚a Wam komunistyczna cenzura… NiezÅ‚e… MieliÅ›cie z tÄ… cenzurÄ… do czynienia wielokrotnie, ale czy mieliÅ›cie bezpoÅ›redni kontakt z ludźmi ktÁ³rzy decydowali co można a co nie? RozmawialiÅ›cie z nimi?
Krzyśkiem: Myśmy do tego urzędu nigdy nie chodzili, zawsze chodził ktoś w imieniu zespołu.
Robertem: WysyÅ‚aliÅ›my delegata. Zawsze byÅ‚ to nasz kolega ktÁ³ry byÅ‚ naszym aktualnym tak zwanym “žmanagerem”.
KrzyÅ›kiem: Choć “žmanager” to zÅ‚e sÅ‚owo… Kojarzy siÄ™ z branżą muzycznÄ…, a myÅ›my siÄ™ jej wystrzegali.
MRR: Jakieś konkretne sytuacje pamiętacie?
Robertem: Przy okazji nagrywania tej pierwszej pÅ‚ytki – tego singla daliÅ›my do cenzury 20 naszych tekstÁ³w, z czego wrÁ³ciÅ‚o 4—caÅ‚a reszta zostaÅ‚a odrzucona. A i tak z wÄ…tpliwoÅ›ciÄ… na temat interpretacji. MieliÅ›my jeszcze pokazać jak to wykonujemy, ale nie daliÅ›my im szansy posÅ‚uchania gotowych piosenek przed wydaniem, bo mogliby nasz żart przejrzeć.
KrzyÅ›kiem: GÅ‚Á³wnym cenzorem w Warszawie byÅ‚ facet ktÁ³ry pisaÅ‚ książki dla dzieci o ortografii i gramatyce. Ja pamiÄ™tam jego książki z dzieciÅ„stwa i one byÅ‚y bardzo dobrze napisane, lubiÅ‚em je czytać. Dużym rozczarowaniem byÅ‚o kiedy siÄ™ okazaÅ‚o, że bohater mojego dzieciÅ„stwa jest cenzorem, ktÁ³ry decyduje czy ja mogÄ™ nagrać cokolwiek w życiu czy nie. MÁ³wiÄ™ “žw życiu”, bo w latach 80-tych nie mieliÅ›my cienia nadziei, że to siÄ™ kiedyÅ› skoÅ„czy. Wszyscy przypuszczali, że ten stan komuny wojskowej bÄ™dzie staÅ‚y, że tak bÄ™dzie na zawsze. Dla nas to wyglÄ…daÅ‚o tak, że jak on o czymÅ› zdecyduje to tak już bÄ™dzie na caÅ‚e życie. Na szczęście okazaÅ‚o siÄ™ że system może upaść, albo siÄ™ przynajmniej trochÄ™ zmienić. I wszystkie piosenki napisane w latach 80-tych mogliÅ›my w koÅ„cu poumieszczać na pÅ‚ytach.
MRR: Pierwszą duża płytę wydaliście w USA dzięki pomocy wokalisty DOA. Jak on Was potraktował kiedy się spotkaliście? Jako jakieś kuriozum? Ciekawostkę?
KrzyÅ›kiem: Nie, nie! To byÅ‚a peÅ‚na empatia i zrozumienie z ich strony. Bardzo siÄ™ przejÄ™li naszÄ… sytuacja. Podeszli do nas po koleżeÅ„sku. Najpierw zagrali koncert w Warszawie, nastÄ™pnego dnia przyszli do nas do klubu Hybrydy gdzie mieliÅ›my prÁ³by. Zobaczyli na jakim sprzÄ™cie gramy, posÅ‚uchali naszych opowieÅ›ci, przejÄ™li siÄ™ tym. Poczuli do nas chyba sympatiÄ™, chcieli nam pomÁ³c. MyÅ›lÄ™, że to byÅ‚ ich odruch, żeby nam jakoÅ› pomÁ³c.
Robertem: Chcieli wesprzeć coś co miało według nich sens, ale nie miało w tamtych realiach żadnej przyszłości. A że najbardziej nie mieliśmy szansy na dużą płytę, to pomogli nam ją wydać poza krajem.
MRR: Ostatecznie wydaÅ‚ tÄ™ pÅ‚ytÄ™ fanzin dla ktÁ³rego rozmawiamy. Co ona dla Was wtedy znaczyÅ‚a?
Robertem: Bardzo wiele! OkazaÅ‚o siÄ™, że zespÁ³Å‚ z Polski może wydać pÅ‚ytÄ™ mimo, że komunistyczny reżim mu tego zabrania. To miaÅ‚o wymiar symboliczny. Dziennikarze w Polsce zgÅ‚upieli. Zobaczyli, że jakiÅ› zespÁ³Å‚, ktÁ³ry mieli w pogardzie, ktÁ³ry w Polsce nie miaÅ‚ prawie nic, wydaÅ‚ pÅ‚ytÄ™ w Ameryce. To byÅ‚ dla nich szok.
Krzyśkiem: Zwłaszcza, że w Polsce punk rock w 1987 roku opisywało się jako zjawisko dawno minione, bezsensowne i bezwartościowe.
MRR: Też wyjaśnijmy dokładnie tę sytuację. Z jednej strony gracie jako gwiazda festiwalu w Jarocinie dla 20 tysięcy ludzi i wszyscy w tym środowisku, a nawet poza nim, Was znają i szanują, a z drugiej strony nie macie szansy żeby nagrać płytę. Jedyne co możecie zrobić, to gdzieś po nocy, konspiracyjnie, na setkę nagrać kilka piosenek, śpiesząc się, żeby nikt nie usłyszał.
KrzyÅ›kiem: Tak wtedy byÅ‚o. Można byÅ‚o być zespoÅ‚em znanym w caÅ‚ym kraju i nie mÁ³c nagrać pÅ‚yty. Nawet we wspÁ³Å‚czesnej Polsce jest to niezrozumiaÅ‚e. Nie wyobrażam sobie dziÅ› zespoÅ‚u ktÁ³ry przez 7 lat grania koncertÁ³w, pisania nowych kawaÅ‚kÁ³w nie może nagrać pÅ‚yty. Przecież on by siÄ™ rozpadÅ‚ po 2 latach… Nie przetrwaÅ‚by. My wiedzieliÅ›my że nic nie nagramy normalnie, a jednak chcieliÅ›my przetrwać, grać etc. To byÅ‚a samobÁ³jcza determinacja. Nie byÅ‚o przed nami żadnej przyszÅ‚oÅ›ci, a mimo to upieraliÅ›my siÄ™ że bÄ™dziemy to robić. Kiedy o tym dziÅ› pomyÅ›lÄ™, to sam nie rozumiem, jak nam siÄ™ udaÅ‚o wytrwać tyle lat. GraliÅ›my kilka koncertÁ³w rocznie, bo nie byÅ‚o możliwoÅ›ci grać tras, nie zarabialiÅ›my na tych koncertach praktycznie żadnych pieniÄ™dzy. DokÅ‚adaliÅ›my przez lata 80-te do tego zespoÅ‚u wszystko co tylko byÅ‚o możliwe… Sytuacja byÅ‚a kompletnie beznadziejna.
Robertem: To ciężko opowiedzieć, bo trzeba by opisać jak wyglÄ…daÅ‚o życie w Polsce w latach 80-tych. Tamte realia byÅ‚y totalnym absurdem i bezsensem. To byÅ‚ prawdziwy no future. Kiedy sÅ‚yszeliÅ›my o Sex Pistols ktÁ³rzy Å›piewali “žno future” i podpisywali kontrakty na miliony funtÁ³w, to mogliÅ›my siÄ™ z tego tylko Å›miać—oni nie musieli siÄ™ martwić o żadnÄ… przyszÅ‚ość. Prawdziwy no future to my mieliÅ›my. Bo to, że my nie mogliÅ›my nagrać pÅ‚yty to w sumie niewielki problem w porÁ³wnaniu z tym, że na wÅ‚asne mieszkanie czekaÅ‚o siÄ™ 40 lat, a samochÁ³d byÅ‚ dobrem luksusowym dostÄ™pnym praktycznie tylko czÅ‚onkom partii.
KrzyÅ›kiem: Na telefon czekaÅ‚o siÄ™ 15 lat. Nie byÅ‚o w sklepach gitar. PaÅ‚eczki kupowaÅ‚em na mecie. W takim miejscu w jakim siÄ™ kupowaÅ‚o nielegalnÄ… wÁ³dkÄ™. JechaÅ‚em na OchotÄ™ do pani ktÁ³ra miaÅ‚a nielegalnÄ… sprzedaż, m.in. paÅ‚eczek do perkusji, ktÁ³re trzymaÅ‚a w piekarniku. To co robiÅ‚a byÅ‚o nielegalne, wiÄ™c baÅ‚a siÄ™ żeby ktoÅ› obcy tego nie znalazÅ‚. WpuszczaÅ‚a do siebie tylko na hasÅ‚o. I w kuchni w piekarniku miaÅ‚a paÅ‚eczki. Nie wiem czy ktoÅ› w to dziÅ› uwierzy, ale tak byÅ‚o. A Robert sobie robiÅ‚ kostki do gry z okÅ‚adek notatnikÁ³w, bo kostek też nie byÅ‚o.
MRR: Kiedy graliście koncerty, to ludzie płacili zapewne za bilety, więc kto brał te pieniądze?
Krzyśkiem: Państwo! (śmiech)
Robertem: Na koncertach mogli zarabiać tylko ci ktÁ³rzy zostali zaakceptowani przez system, tzn mieli weryfikacje.
KrzyÅ›kiem: Ci ktÁ³rym minister podpisaÅ‚ papier że sÄ… muzykami i mogÄ… dostać honorarium.
Robertem: A nam nie podpisał, więc kasę zgarniały domy kultury i urzędy.
Krzyśkiem: My dostawaliśmy za koncert tyle, że wystarczało na obiad.
MRR: Byliście w Polsce pionierami samodzielnego wydawania swoich nagrań. Wzieliście z kogoś przykład czy to był Wasz własny wynalazek?
KrzyÅ›kiem: PrzykÅ‚ad szedÅ‚ z wolnego Å›wiata. SÅ‚yszeliÅ›my że sÄ… wydawnictwa punkowe, undergroundowe ktÁ³re robiÄ… to samodzielnie. W naszym przypadku to byÅ‚a kulawa kopia, bo mogliÅ›my to prÁ³bować zrobić tylko nielegalnie
Robertem: I to byÅ‚a zupeÅ‚nie inna skala. Te labele independent czy DIY na zachodzie normalnie tÅ‚oczyÅ‚y pÅ‚yty. W Polsce absolutnie niemożliwe, bo wszystko to byÅ‚o objÄ™te paÅ„stwowym monopolem. Jedyne co mogliÅ›my zrobić to kupić dwukasetowy magnetofon i kopiować kasety, odbijajÄ…c na xero okÅ‚adki. Idea byÅ‚a podobna—żeby robić to samemu, ale technologia zupeÅ‚nie rÁ³Å¼na.
Krzyśkiem: Doszło do extremalnego DIY. Mianowicie nasz basista założył taką prywatną działalność, co wtedy nie było proste, i sprowadzał części do kaset. Potem te części składał, skręcał śrubkami, wsadzał do środka taśmy, rolki. A my te taśmy nagrywaliśmy na dwukasetowym magnetofonie i sprzedawaliśmy na koncertach. Ten DIY nie polegał tylko na tym że wydawaliśmy kasety. My te kasety własnoręcznie robiliśmy. To tak jakbyś ty wydając winyla kupował plastik i wytłaczał w piwnicy płyty.
MRR: Ile ten Wasz dwukasetowiec mÁ³gÅ‚ przegrać tych kaset?
Krzyśkiem: Po tysiącu padł.
Robertem: Ale te kasety ktÁ³re zrobiliÅ›my byÅ‚y dalej kopiowane przez ludzi, wiÄ™c jeÅ›li myÅ›my ich zrobili 1000 albo 1200, to potem ludzie dalej je rozmnażali.
MRR: Od razu mi siÄ™ przypomina widok publicznoÅ›ci na festiwalu w Jarocinie i las trzymanych w reku magnetofonÁ³w na ktÁ³re ludzie nagrywali sobie koncerty.
Robertem: To byÅ‚o DIY wymuszone przez rzeczywistość. Nie byÅ‚o szans żeby zespoÅ‚y takie jak my nagrywaÅ‚y pÅ‚yty, wiÄ™c ludzie sobie przynajmniej nagrywali koncerty i przegrywali dalej kolegom. Wtedy ta poczta pantoflowa to byÅ‚ jedyny kanaÅ‚ jakimi nagrania nasze i innych zespoÅ‚Á³w punkowych, rozchodziÅ‚y siÄ™ wÅ›rÁ³d ludzi. Taka dystrybucja obywatelska.
MRR: Tych kaset wydaliście zdaje się 2 tytuły?
Robertem: “žJeszcze żywy czÅ‚owiek” to byÅ‚ jarociÅ„ski koncert z 1984 roku, ktÁ³ry niedawno wznowiliÅ›my na prawdziwych pÅ‚ytach. Oraz “žIzolacja” gdzie na jednej stronie byÅ‚ nasz inny koncert z klubu Hybrydy z 1985 roku, a na drugiej byÅ‚a skÅ‚adanka undergroundowych zespoÅ‚Á³w z Rosji, ktÁ³re ktoÅ› przemyciÅ‚ przez granicÄ™ i nie znaliÅ›my nawet ich nazw. ZrobiliÅ›my dla nich coÅ› takiego jak Joey Shithead dla nas tylko na mniejszÄ… skalÄ™ i zupeÅ‚nie nielegalnie – wydaliÅ›my coÅ› czego nie można byÅ‚o wydać w ZSRR.
MRR: Oni mieli jeszcze bardziej przejebane niż my w Polsce.
KrzyÅ›kiem: DokÅ‚adnie. Im bardziej na wschÁ³d w ten komunistyczny Å›wiat, tym bardziej przejebane. Kiedy byliÅ›my jakiÅ› czas pÁ³Åºniej w Kijowie, jeszcze w ZwiÄ…zku Radzieckim, bo w 1988 roku, i kiedy zobaczyliÅ›my jak tam ludzie żyjÄ…, to wydaÅ‚o nam siÄ™ że w porÁ³wnaniu z nimi, to my mamy Å›wietne warunki. Dopiero oni mieli przechlapane ze wszystkim.
MRR: W odrÁ³Å¼nieniu od wiÄ™kszość zespoÅ‚Á³w punkowych z lat 80-tych, dość czÄ™sto robiliÅ›cie ze swoich koncertÁ³w jakiÅ› rodzaj hepeningu. Te akcje bywaÅ‚y dość zaskakujÄ…ce. Czy ludzie zawsze dobrze na nie reagowali?
KrzyÅ›kiem: Nigdy siÄ™ nie umawialiÅ›my że to jest jakieÅ› zaÅ‚ożenie zespoÅ‚u. To byÅ‚y zazwyczaj spontaniczne akcje. Ale wydawaÅ‚o nam siÄ™ że punk rock to nie tylko muzyka, nie tylko piosenki i teksty, ale że to coÅ› wiÄ™cej. UważaliÅ›my, że punk powinien wyrwać siÄ™ ze schematu, że to powinien być szok nieustajÄ…cy. ZespÁ³Å‚ istniaÅ‚ już kilka lat i ludzie siÄ™ przyzwyczaili do tego co mÁ³wi i co gra, ale nam zależaÅ‚o, żeby szokować nadal. Nawet swojÄ… publiczność. Å»eby jÄ… prowokować i zmuszać do jakiegoÅ› wysiÅ‚ku intelektualnego. Å»eby to co gramy nie staÅ‚o siÄ™ sztampÄ…. Możliwe że jako pierwszy zespÁ³Å‚ w Polsce opierdalaliÅ›my swojÄ… publiczność. Przynajmniej ja nie znam innego, ktÁ³ry by swoich widzÁ³w krytykowaÅ‚ i prowokowaÅ‚. My to robiliÅ›my za pomocÄ…: piosenek, performance, za pomocÄ… rÁ³Å¼nych tekstÁ³w rzucanych ze sceny. To trwaÅ‚o przez kilka lat. Ostatni wiÄ™kszy hepening byÅ‚ chyba w 1987 roku, kiedy na festiwalu RÁ³brege zagraliÅ›my wspÁ³lny koncert z Totartem. GrajÄ…c punk rocka, staraliÅ›my siÄ™ zÅ‚amać schemat zwykÅ‚ego punkrockowego zespoÅ‚u. To miaÅ‚o być wyzwanie dla nas ale i dla publicznoÅ›ci. Å»eby ona też byÅ‚a zmuszona siÄ™ nad czymÅ› zastanowić, żeby to nie byÅ‚a zwykÅ‚a konsumpcja, poskakanie przy fajnych piosenkach. I to siÄ™ przez dÅ‚uższy czas udawaÅ‚o, choć faktycznie nie każdy byÅ‚ w stanie to zrozumieć.
MRR: Takie mam wrażenie, że antysystemowość wielu zespoÅ‚Á³w punkowych lat ’80-tych w Polsce byÅ‚a antykomunistyczna i po 1989 roku kiedy komunizm upadÅ‚, wiÄ™kszoÅ›ci z tych kapel wytrÄ…cono oręż z rÄ…k. OprÁ³cz Was.
KrzyÅ›kiem: Nie wiem czy tylko nam, ale faktycznie od poczÄ…tku wiedzieliÅ›my i mÁ³wiliÅ›my że system w Polsce to jest trzymanie ludzi za mordÄ™ pod karabinem, natomiast system na zachodzie też trzyma ludzi za mordÄ™, tyle że w inny sposÁ³b. MieliÅ›my tego Å›wiadomość nawet jak mieliÅ›my 20 lat. Nawet w 1983 roku mieliÅ›my poczucie że system to jest system, nie ważne jaki on jest. U nas jest taki, jest bardziej dotkliwy, ale na zachodzie też jest, tyle, że siÄ™ inaczej nazywa i inaczej dziaÅ‚a. WiedzieliÅ›my, ż zadaniem systemu jest trzymać obywateli za twarz. Za pomocÄ… rÁ³Å¼nych metod. Inaczej w komunie, inaczej na Zachodzie. W zwiÄ…zku z tym jak komuna u nas upadÅ‚a, to miaÅ‚em okropny dyskomfort kiedy zaczÄ…Å‚em sobie zdawać sprawÄ™, że oto jeden system zastÄ…piono innym. Bo miaÅ‚em nadzieje że nawet jeÅ›li po komunie bÄ™dzie jakiÅ› system, to on zÅ‚agodnieje, odpuÅ›ci i że to bÄ™dzie jakaÅ› potężna zmiana jakoÅ›ciowa na lepsze. Natomiast poczÄ…tek lat 90-tych to byÅ‚y bardzo powolne niedostrzegalne niemal zmiany. W 1990 roku, nagrywaliÅ›my pÅ‚ytÄ™ “žWszyscy przeciwko wszystkim” i mimo, że komuny już nie byÅ‚o, to cenzura wciąż dziaÅ‚aÅ‚a. Wciąż musieliÅ›my zanosić piosenki do cenzury. Komunistyczni generaÅ‚owie wciąż byli w rzÄ…dzie. Ta stara komuna, idealnie zaczęła siÄ™ wtapiać w nowy system. Ale mieliÅ›my na bieżąco Å›wiadomość że tak siÄ™ dzieje, i chyba nasz przekaz, nasze nagrania, to odzwierciedlaÅ‚y. My nie straciliÅ›my oręża bo mieliÅ›my Å›wiadomość tego co siÄ™ dzieje. Bo to kwestia Å›wiadomoÅ›ci
MRR: Lata ’90-te byÅ‚y dla Was bardzo pÅ‚odne: co dwa lata nowa pÅ‚yta, nowe piosenki i to wszystko na poziomie. Jak znajdowaliÅ›cie cele?
KrzyÅ›kiem: Lata ’90-te to zaspokojenie gÅ‚odu po latach ’80-tych. Publiczność miaÅ‚a potrzebÄ™ i gÅ‚Á³d tej muzyki, a my mieliÅ›my możliwość, żeby w koÅ„cu zająć siÄ™ graniem na caÅ‚ego—tym o czy marzyliÅ›my od 1981 roku zakÅ‚adajÄ…c zespÁ³Å‚. ChcieliÅ›my grać, Å›piewać nasze piosenki, grać koncerty, wydawać pÅ‚yty. W latach ’90-tych w koÅ„cu mogliÅ›my.
Robertem: W latach ’80-tych wydaliÅ›my bardzo niewiele, wiÄ™c mieliÅ›my potencjaÅ‚, ktÁ³ry po prostu wybuchÅ‚. To byÅ‚o takie odreagowanie, wypuszczenie tych nagromadzonych emocji. Z bardzo dużą Å‚atwoÅ›ciÄ… przychodziÅ‚o nam wtedy pisanie nowych piosenek i nagrywanie pÅ‚yt. MieliÅ›my też mnÁ³stwo niezrealizowanych starych pomysÅ‚Á³w i mnÁ³stwo nowych.
MRR: A jak pojawiÅ‚y siÄ™ te nowe wÄ…tki w piosenkach Dezertera? Np. kwestie wegetariaÅ„sko-ekologiczne? W latach ’80-tych w punk rocku takiej Å›wiadomoÅ›ci raczej nie byÅ‚o…
KrzyÅ›kiem: W fanzinach lat ’90-tych czÄ™sto siÄ™ nas o to pytano… To byÅ‚a ewolucja dziaÅ‚ania. W latach ’80-tych w PRL-u najważniejsze byÅ‚y prawa czÅ‚owieka czy raczej ich brak. Kiedy system komunistyczny upadÅ‚ byÅ‚o już z tymi prawami czÅ‚owieka trochÄ™ lepiej, choć też nie idealnie. Ale pewna wolność ludziom byÅ‚a już zapewniona—taka podstawowa. Teraz można byÅ‚o zacząć myÅ›leć także o wolnoÅ›ci dla innych, na przykÅ‚ad wÅ‚aÅ›nie o prawach zwierzÄ…t, o ekologii. W latach ’80-tych nie byÅ‚y respektowane nawet prawa ludzi, wiÄ™c nie byÅ‚o sensu zajmować siÄ™ prawami zwierzÄ…t, aczkolwiek już wtedy interesowaliÅ›my siÄ™ wegetarianizmem. Dopiero w latach ’90-tych miaÅ‚o sens, żeby o tym mÁ³wić, myÅ›leć, Å›piewać.
MRR: Chyba caÅ‚kiem czÄ™sto zdarzaÅ‚o wam siÄ™ wtedy popierać rÁ³Å¼ne ekologiczne inicjatywy?
Robertem: WspÁ³Å‚pracowaliÅ›my z Frontem Wyzwolenia ZwierzÄ…t, z Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
Krzyśkiem: Ale też nie mieliśmy nigdy ciśnienia, żeby się pod konkretnymi działaniami podpisywać, to wynikało ze spontanicznych sytuacji.
Robertem: Ale zdarzaÅ‚y nam siÄ™ koncerty w obronie lasÁ³w Abramowskich, jakieÅ› “ždni przeciwko futrom”.
KrzyÅ›kiem: Z tym, że raczej staraliÅ›my siÄ™ popierać idee niż konkretne organizacje czy akcje. Najczęściej byÅ‚y to nasze personalne kontakty z konkretnymi ludźmi. ByÅ‚ ekologiczny “žZielony Festiwal” w Warszawie organizowany przez naszego kolegÄ™, to tam graliÅ›my.
MRR: Nowym wrogiem Dezertera staÅ‚y siÄ™ multikoropracje, japiszoÅ„ski styl życia propagowany mocno w poÅ‚owie lat ’90-tych, zachÅ‚yÅ›niÄ™cie siÄ™ zarabianiem kasy i supermarketami…
KrzyÅ›kiem: Po prostu pojawiÅ‚y siÄ™ nowe tematy ktÁ³rych nie byÅ‚o w latach ’80-tych i my je prÁ³bowaliÅ›my opisać, zareagować na nie, nazwać, zwrÁ³cić uwagÄ™ na to co wedÅ‚ug nas byÅ‚o istotne w danym czasie.
MRR: A nie kusiÅ‚o Was nigdy żeby pÁ³jść w tym kierunku? W tym sensie, że wielu ludzi, czy zespoÅ‚Á³w, ktÁ³re w latach ’80-tych staÅ‚y w podobnej pozycji co Wy, w latach ’90-tych albo zostali katolikami, albo zaczÄ™li wystÄ™pować w talk show i reklamować telefony komÁ³rkowe.
KRZYŚKIEM: Nie! Nie kusiło nas nigdy żeby zostać katolikami! (śmiech) Nie chcieliśmy też nigdy występować w talk showach! (śmiech)
MRR: Ale wiesz o czym mÁ³wiÄ™. ZespoÅ‚y Kult czy T.Love w roku 1985 graÅ‚y na tych samych koncertach co Wy, a teraz sÄ… typowymi gwiazdami rocka. A Wy nie.
KrzyÅ›kiem: NiektÁ³rzy podjÄ™li takie decyzje w momencie kiedy siÄ™ te systemy zmieniaÅ‚y. Sam siÄ™ czasami zastanawiam czy my nie podjÄ™liÅ›my zÅ‚ych decyzji. My zostaliÅ›my ortodoksami i dziÅ›, po tych 20-latach trochÄ™ jesteÅ›my w dupie, tzn. goli i weseli. Natomiast oni wybrali innÄ… stronÄ™ mocy i dzisiaj nie sÄ… w dupie… (Å›miech). To jest moje cyniczne podejÅ›cie, bo WIEM, że ja bym innych decyzji w życiu nie mÁ³gÅ‚ podjąć. Natomiast z perspektywy czasu mam takie poczucie kpiny, że “žmoże warto byÅ‚o jakiÅ› przebÁ³j nagrać”. Ale trudno, wybraliÅ›my jak wybraliÅ›my. To jak siÄ™ nasze losy potoczyÅ‚y, Å›wiadczy tylko o naszej uczciwoÅ›ci, oraz o tym że to nie my udawaliÅ›my, tylko, że oni udawali. Udawali underground, a potem garÅ›ciami zaczÄ™li czerpać z mainstreamu.
MRR: Ale też nie wszyscy widzÄ… to tak jednoznacznie, bo jak siÄ™ pojawiÅ‚a ta scena hardcore/punk, ktÁ³rej na polskim gruncie jesteÅ›cie ojcami chrzestnymi, to ona bardzo wiele przejęła z tego co wy robiliÅ›cie, ona was mocno krytykowaÅ‚a. Jak na niÄ… patrzyliÅ›cie?
KrzyÅ›kiem: Scena nie do koÅ„ca sobie radzi z takimi zespoÅ‚ami jak my. Takimi ktÁ³re wyszÅ‚y z piwnicy i nie grajÄ… dla 50-Å›ciu osÁ³b. My wyszliÅ›my z piwnicy do pomieszczeÅ„ gdzie może być 500 osÁ³b. WskoczyliÅ›my o jeden poziom wyżej. Na Zachodzie jak mi siÄ™ wydaje nie ma z tym problemu, ale w Polsce byÅ‚ to dla sceny kÅ‚opot.
MRR: Wtedy Wam siÄ™ od sceny dostawaÅ‚o. To jest o tyle zabawne, że rozmawiaÅ‚em niedawno z PawÅ‚em Konnakiem, ktÁ³ry w 1994 nakrÄ™ciÅ‚ film o Was i on mi powiedziaÅ‚, że Wy byliÅ›cie bardzo kÅ‚opotliwi dla niego ze swoim chronicznym i—doprowadzonym jego zdaniem do absurdu – dbaniem o swojÄ… punkowÄ… cnotÄ™.
KrzyÅ›kiem: Tak byÅ‚o. DbaliÅ›my o swojÄ… cnotÄ™, a mimo to byliÅ›my krytykowani. MaÅ‚o komfortowa sytuacja dla nas… MogÄ™ powiedzieć taKrzyÅ›kiem: My byliÅ›my w porzÄ…dku w stosunku do wÅ‚asnych przekonaÅ„, zaÅ‚ożeÅ„ i tego co robiliÅ›my. A na to jak to jest odbierane przez innych to już nie mamy wpÅ‚ywu.
MRR: Macie taki ciekawy zwyczaj że nagrywacie swoje pÅ‚yty za swoje pieniÄ…dze i tylko dajecie rÁ³Å¼nym wydawcom licencje na nie. Czy to jest efekt zÅ‚ych doÅ›wiadczeÅ„?
Robertem: Raczej speÅ‚nienie marzeÅ„, żeby to co robimy należaÅ‚o do nas. Z jednej strony mamy peÅ‚nÄ… kontrolÄ™ nad tym jak to wyglÄ…da. Robimy produkcje ktÁ³re majÄ… poziom jaki akceptujemy ale nie mogÄ… też być jakoÅ› super kosztowne. I to też daje satysfakcje.
MRR: JesteÅ›cie bardzo krytyczni wobec komunistycznych ciÄ…gotek, ktÁ³re, z rÁ³Å¼nÄ… siÅ‚Ä…, ale siÄ™ wciąż pojawiajÄ… na Zachodzie, na scenie punkowej i nie tylko.
KrzyÅ›kiem: KtoÅ› kto nie żyÅ‚ w komunie nie jest w stanie tego ocenić. Jeżeli ktoÅ› z Europy Zachodniej mÁ³wi, że komunizm jest OK, to jest to zwyczajnie Å›mieszne. Nie ma o czym gadać.
MRR: Krytykowałeś koszulki z Che Guevarą.
KrzyÅ›kiem: Nie popieram symboli, ktÁ³re komuÅ› siÄ™ mogÄ… wydawać symbolami wolnoÅ›ci, a tak naprawdÄ™ sÄ… ewidentnymi symbolami zamordyzmu i totalitaryzmu. Che Guevara jest rÁ³wny Stalinowi i Leninowi. Może nie zabiÅ‚ aż tylu ludzi co ci dwaj, ale pewnie tylko dlatego, że nie zdążyÅ‚. Sporo jednak zabiÅ‚.
MRR: Przez 30 lat nagraliÅ›cie caÅ‚kiem sporo tych pÅ‚yt, one siÄ™ rÁ³Å¼niÄ… od siebie, inaczej brzmiÄ… etc, ale wszystkie obracajÄ… siÄ™ w krÄ™gu punk rocka. Nie macie pÅ‚yty ktÁ³ra muzycznie i mentalnie by nie byÅ‚a punk rockowa. Pytanie brzmi dlaczego nigdy nie nagraliÅ›cie żadnej pÅ‚yty z soft metalem, poezjÄ… Å›piewanÄ… czy rockiem symfonicznym?
Krzyśkiem: (śmiech). Pozwolisz, że nie odpowiem na to pytanie bo nie potrafię.
Robertem: Hmm, SÄ… rÁ³Å¼ne pomysÅ‚y na muzykÄ™ i styl, ale żaden z tych ktÁ³re wymieniÅ‚eÅ› nie jest nasz. (Å›miech).